Śp. ks. kanonik Eugeniusz Łudzik pogrzeb i wspomnienie
W dniu 12 października
2018 r. zmarł ks. kanonik Eugeniusz Łudzik (1925-2018), charyzmatyczny kapłan, budowniczy kościołów. Na przestrzeni lat był proboszczem w parafiach w: Kościelisku, Podszkle, Głębowicach, Marcyporębie, Brzeźnicy. Rozbudował kościół w Marcyporębie, zapoczątkował parafię w Brzeźnicy - wybudował kościół i plebanię, rozpoczął budowę kościoła w Stanisławiu Górnym. W dniach 17-18 października 2018 r. w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Brzeźnicy odbyły się uroczystości pogrzebowe.
Śp. ks. Eugeniusz Łudzik urodził się 24 stycznia 1925 r. w Przybysławicach – parafia Korzkiew. Święcenia kapłańskie otrzymał w dniu 28 czerwca 1953 r. w Krakowie. Na początku pracy duszpasterskiej był wikariuszem w parafiach: Dobczyce, Kościelisko, Bielsko-Biała, Kraków-parafia Matki Bożej Dobrej Rady. Zmarł w Domu Księży Emerytów w Makowie Podhalańskim.
W 2010 r., kiedy przez teren gminy Brzeźnica Fundacja Szlaki Papieskie z Krakowa wraz z parafiami i samorządami oznaczała Szlak Papieski „Nie lękajcie się!”, przeprowadzono w dniu 18 lutego 2010 r. wywiad z ks. Eugeniuszem Łudzikiem. Wspominał wtedy swoje spotkania z kardynałem Karolem Wojtyłą w tym w krakowskiej Kurii, kiedy to kardynał powiedział do Niego: „…witam księdza, który jest bliski mojemu sercu”. Przywołując wspomnienia ks. kanonik opowiadał o wyjątkowej wizycie duszpasterskiej ks. kardynała Wojtyły w Głębowicach, kiedy to prowadził procesję Bożego Ciała do ołtarza przy kapliczce. Podczas rozmowy ks. Łudzik dużo opowiedział o swoim wujku, bracie matki, profesorze ks. Pawle Siwku Jezuicie, który był wybitnym filozofem, wykładowcą na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. Wspomniał, że raz był świadkiem rozmowy dwóch wyjątkowych naukowców: ks.profesora kardynała Karola Wojtyły i ks.profesora Pawła Siwka. Bez wątpienia ks. profesor Paweł Siwek (1893-1986) był autorytetem dla ks. Eugeniusza Łudzika. W sporządzonym przez ks. Eugeniusza Łudzika testamencie, który został odczytany przez proboszcza ks. Adama Lenarta w dniu pogrzebu, wspomniał o nim. Warto jeszcze dodać wracając do treści wywiadu sprzed ośmiu lat, że ks. Eugeniusz Łudzik opowiadał, że jego profesorem w krakowskim seminarium był ks. dr Jan Piwowarczyk (1889-1959) - rodak z Brzeźnicy przysiółek Kopań.
W pierwszym dniu pogrzebu 17 października 2018 r. (importa) Mszy świętej przewodniczył biskup Jan Zając, a w koncelebrze było wielu kapłanów w tym księża rodacy z parafii w Marcyporęby oraz rodak z parafii w Brzeźnicy ks. Grzegorz Medoń - który wzrastał w wierze przy księdzu Łudziku jako ministrant i lektor. W homilii ks. Adam Lenart proboszcz parafii w Brzeźnicy podkreślał cechy, które wyróżniały Zmarłego, był człowiekiem modlitwy i pracy, bez reszty oddanym Bogu i Kościołowi.
Śp. ks. kanonik Eugeniusz Łudzik poprzez pracę duszpasterską i przykład życia zapisał się w historii gminy Brzeźnica i w sercach wielu parafian.
W drugim dniu pogrzebu 18 października 2018 r. (eksporta) eucharystię wraz z ks. bp. ojcem Damianem Muskusem celebrowało liczne grono kapłanów. Homilię wygłosił ks. infułat Jakub Gil z Wadowic, który przypomniał dokonania śp. księdza Eugeniusza Łudzika, wymieniał wiele zasług. Podkreślił, że żegnamy Go w dniach, kiedy obchodzona jest 40. rocznica pontyfikatu Jana Pawła II. Ksiądz Łudzik był przykładem księdza, wzorem do naśladowania dla kapłanów i parafian. Został pochowany na cmentarzu parafialnym w Brzeźnicy. Parafia pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Brzeźnicy była Jego ostatnią parafią, był jej pierwszym proboszczem. Wybudował tutaj kościół i plebanię, założył cmentarz. Każdy kto Go spotkał na swojej drodze, może dać świadectwo jaki to był kapłan. „Wieczne odpoczywanie racz mu dać Panie”.
Wiesława Jarguz
List „To nie jest tak, że Ty umarłeś, a my żyjemy To Ty żyjesz, a my umieramy”
Drogi Księże Eugeniuszu! Przyjechałeś do Brzeźnicy już po raz ostatni. Twoje ziemskie pielgrzymowanie właśnie się skończyło. Stoimy dzisiaj przed Twoją trumną. Także my wszyscy, którzy dorastaliśmy pod Twoimi skrzydłami. Udzielałeś nam Chrztu Św., uczyłeś religii, przygotowywałeś do Pierwszej Komunii Świętej, wiązałeś ręce stułą w Sakramencie Małżeństwa. Dlatego tu przyszliśmy. Przyszliśmy do Ciebie, na ostatnią naszą wspólną lekcję. Ale Proszę Księdza, proszę nie sprawdzać obecności! Proszę nas dzisiaj nie pytać. Jesteśmy dzisiaj nieprzygotowani. Tak jak wtedy, gdy staliśmy na religii pod tablicą, bo nie byliśmy na niedzielnej mszy świętej, na majówce Co w nas z Ciebie zostało? Bo przecież my to najpiękniejszy kościół, jaki mogłeś sobie wymarzyć. Budowany z takim trudem i zapałem w czasach, kiedy religia nie była szkolnym przedmiotem. Ale pamiętasz, przychodziliśmy wszyscy. Salka w dolnym kościele była zawsze pełna. Pamiętam jak rysowałeś na tablicy białą jak śnieg kredą stopnie schodów, a na nich dzbany. Z każdym kolejnym stopniem dzban się powiększał – napełniany wiarą i dobrymi uczynkami. Mówiłeś, że mamy tak żyć, by nasz dzban był największy. Co w nas z Ciebie zostało? Mały Katechizm. Opracowane i omówione z nami pytanie po pytaniu. Nie było taryfy ulgowej dla nikogo. Trzeba było umieć wszystko. Za to dziś ze wzruszeniem wspominam Cię Drogi Księże Eugeniuszu odmawiając z moim dzieckiem wieczorny pacierz. Pamiętam też jak mówiłeś, że zawsze będziesz nas pytał, czy Pana Boga kochamy tak bardzo jak na maturze. Co w nas z Ciebie zostało.? Myślę, że wiele. I każdy w ciszy własnego serca odpowie tutaj sobie sam. Jak Cię zapamiętaliśmy? Jako wielkiego, ale zarazem skromnego kapłana, surowego nauczyciela, wymagającego wiele od innych, ale jeszcze więcej od siebie. Zawsze w sutannie, często zakurzonej, ale zawsze w sutannie. Zawsze w kościele lub na plebanii. Zawsze w służbie Bogu i ludziom. Przed Twoją trumną, jak przed tą sprzed tygodnia, jak przed tą, która będzie następną i jak przed każdą inną, przyszło nam usłyszeć jeszcze raz, że „życie zmienia się, ale się nie kończy”, że „w domu Ojca jest mieszkań wiele”, że „jeśli wierzymy, że Jezus istotnie umarł i zmartwychwstał, to również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi wraz z Nim”, że Jezus jest „zmartwychwstaniem i życiem, a kto w Niego wierzy, nie umrze na wieki”. Taka jest nasza wiara. Tego nas właśnie uczyłeś. I świadczyłeś o tym całym sobą. Wiem, że kiedyś wszyscy się spotkamy. I wtedy dopiero sprawdzi Ksiądz obecność. Będziemy wszyscy! W Domu Ojca! Do zobaczenia! Agnieszka Zybek Dnia, 17 października 2018 r.
|